Gdynia DOUBLEHANDED Yachtrace 2017: trofea wręczone!

Podczas uroczystego zakończenia regat załóg dwuosobowych Gdynia DOUBLEHANDED Yachtrace 2017, 9 czerwca w Gdyni, wręczono trofea najlepszym załogom. W klasyfikacji generalnej zwyciężyła załoga jachtu „Fujimo”, czyli Tomasz Kosobudzki i Robert Kresło.
„Fujimo” triumfował także w grupie Open powyżej 10 m. W grupie jachtów poniżej 10 m najlepszy okazał się „Smoke” z Marcinem Dejewskim i Markiem Mielniczukiem. Ten sam tandem wygrał klasyfikację generalną ORC i ORC Int. W grupie ORC Club najlepsi byli Ryszard Drzymalski i Tomasz Lewicki na jachcie „Konsal II”.

W regatach startowało 15 jednostek, niestety załogi trzech zdecydowały się przerwać wyścig z przyczyn technicznych i z powodu pogarszających się warunków pogodowych. Do mety dotarło 12 jachtów. Pomysłodawca regat Piotr Wilkowski, podkreśla, że warunki panujące na trasie drugiej edycji wyścigu były trudniejsze niż przed rokiem.

- Podobnie jak rok temu, wyścig odbywał się na dystansie około 400 mil morskich, ale płynęliśmy z Gdyni do Ölands Södra Grund, a następnie przez Liepai z powrotem do Gdyni - relacjonuje Wilkowski, który wspólnie z Janem Piernikarczykiem ścigał się na jachcie „Vataha”. - Przed rokiem trasa do Ventspils (Windawy) była spokojniejsza, wiatr był słabszy. Teraz dobrze wiało, a momenty bezwietrzne były bardzo krótkie. W efekcie kilka żagli się podarło, a jacht „Arao” musiał schronić się w Kłajpedzie w obawie przed nadciągającym sztormem. Warto jednak dodać, że nic nie zagrażało żeglarzom. Równocześnie tegoroczny wyścig był znacznie szybszy niż ten sprzed roku i prawdopodobnie dostarczył wszystkim jeszcze większej dawki emocji.

„Fujimo” przypłynął na metę po ok. 65 godzinach wyścigu. W ubiegłym roku pokonanie ok. 400 Mm zajęło zwycięzcom niemal 70.

- Najszybsza łódka, „Fujimo” to duży regatowy jacht - mówi Wilkowski. - Całą trasę pokonał w trzy dni i załodze nie przeszkodziła nawet flauta, na jaką trafili w drodze powrotnej pod Gdynią. Zresztą każdy z trzech pierwszych jachtów, które dotarły na metę, kończył wyścig przy słabym wietrze.

Dla organizatora regat od początku istnienia imprezy priorytetem jest bezpieczeństwo uczestników. Przed startem żeglarze przechodzą szkolenie, opracowano też system zwiększający bezpieczeństwo.

- Przez cały czas wyścigu można było śledzić sytuację na trasie za pośrednictwem trackingu, z którego korzystaliśmy dzięki dofinansowaniu otrzymanemu z Pomorskiego Związku Żeglarskiego - informuje Paweł Wilkowski. - Także SAR obserwował przebieg regat na trackingu, bo nie wszystkie jachty były wyposażone w AIS. Dodatkowo nad bezpiecznym przebiegiem regat czuwał jacht asystujący „Trimix”. To nieduży, szybki katamaran, który co jakiś czas przemieszczał się między łódkami sprawdzając, czy wszystko jest w porządku.

Gdyńskie regaty mają krótką historię, ale ich pomysłodawca jest przekonany, że z czasem zainteresowanie tą imprezą będzie rosło i wyścigi załóg dwuosobowych na stałe wpiszą się w kalendarz regatowy. Tym bardziej, że w tym roku na starcie zmagań stanęła załoga zagraniczna.

- Myślę, że uczestnicy regat są zadowoleni - mówi z przekonaniem skipper „Vatahy”. - Sporej grupie żeglarzy nie wystarcza żeglowanie po Zatoce Gdańskiej, chcą ścigać się na morzu i ten cykl imprez skierowany jest właśnie do nich. Szkoda, że obrońcy ubiegłorocznego trofeum w kategorii Open, załoga „Vihueli” nie mogła wystartować w tym roku, mimo wcześniejszych deklaracji. Ale mam nadzieję, że za rok nic już nie stanie im na przeszkodzie i będą się z nami ścigać. Z kolei drugi triumfator sprzed roku, „Dexxter” startujący w klasyfikacji ORC International, nie obronił pierwszego miejsca. Cieszy mnie udział załogi z Isle of Man na jachcie „Polished Manx”. To pierwszy krok w stronę umiędzynarodowienia Gdynia DOUBLEHANDED Yachtrace. Rozmawiałem ze skipperem tej łódki i to co im się spodobało, to zabezpieczenie regat przez jacht asystujący. Oni pływają w rejonie Wysp Brytyjskich i Francji, i na żadnych rozgrywanych tam regatach nie spotkali takiego rozwiązania. Będą promował takie rozwiązanie na swoim terenie, równocześnie zachęcając tamtejszych żeglarzy do udziału w naszych regatach.